Najpierw przedstawię – chusta w kolorze granat 🙂
Włóczka bardzo szlachenta – 50% wełna i 50% jedwab.
Idealna na chusty ażurowe, w wyraźnym wzorem, pięknie się układające i zwiewne!
Gdyż przy dzierganiu takich chust włóczka odgrywa bardzo dużą rolę.
Po pierwsze, ażurowa chusta musi zostać zblokowana.
To znaczy: namoczona przez dłuższą chwilę, naciągnięta na szpilkach, wysuszona w tym właściwym kształcie.
Przy okazji tego naciągania wyrównują się wszystkie krzywe oczka 🙂
I dopiero po takiej procedurze można powiedzieć, że chusta jest skończona i gotowa do noszenia.
Dobrze blokują się tylko włókna naturalne.
Wełna 100%, albo z innymi naturalnymi dodatkami: jedwab, kaszmir, alpaka …
I potem taka chusta sama z siebie zachowuje kształt i formę, do następnego prania oczywiście.
Po praniu cała procedura ze szpilkami i naciąganiem musi być powtórzona.
W dodatku wcale nie trzeba takiej chusty jakoś specjalnie przechowywać.
Ja swoje wszystkie składam o tyle o ile dokładnie, choć bez przesady, i trzymam w pudełku, bez jakiegoś nadmiernego ładu i układu.
Przed założeniem wyjmuję, strzepuję, ewentualnie daję takiej chuście chwilę na dojście do siebie, i już.
Można nosić 🙂
Po drugie, wydzierganie takiej chusty to zawsze sporo pracy.
I czysta ekonomia oraz zasada nie-marnowania-energii pokazuje, żeby nie angażować sił i czasu w udzierg, który potem nie odpłaci się urodą i pięknem.
Albo okaże się czymś przeciętnym, niezadowalającym, niewzbudzającym zachwytu. Ochów. Achów.
Po trzecie, te naturalne włókna po prostu wyglądają dużo lepiej niż sztuczne.
Na początku wydaje się, że niekoniecznie, ale po pewnym czasie i przy pewnej wprawie od pierwszego spojrzenia można odróżnić co jest co.
Naturalne jest piękniejsze.
Szlachetniejsze.
Ma klasę i szyk!
I po czwarte – cena.
Włóczka naturalna jest naturalnie droższa 🙂
I w dodatku jest dostępna głównie w pasmanteriach internetowych, więc nie ma możliwości zobaczyć na żywo, dotknąć, przekonać się namacalnie, na co człowiek wydaje pieniądze.
No i jeszcze dochodzą koszty przesyłki, a tego to już chyba nikt nie lubi.
Pasmanterie lokalne oferują najczęściej akryl lub mieszanki, a jeżeli trafia się 100% natura, to w ograniczonym wyborze. I z tej niższej półki, niestety.
I tak się koło zamyka, trudno zrobić pierwszy krok i zaryzykować.
Zresztą doskonale to rozumiem, bo przez dłuższy czas sama uważałam, że akryl też się nadaje.
I dopiero doświadczenie mnie przekonało, że to jest tylko namiastka ideału 🙂
Dla tych, którzy nie wierzą – popatrzcie na Echo Flower TUTAJ. Jaka ja kiedyś byłam z niego dumna!!!
Natomiast pozytywną stroną po czwartego, czyli wysokiej ceny, jest fakt, że chusta to nie sweter, włóczki idzie dużo mniej, a czasami, przy cieniznach, wystarczy jeden motek.
Co sprawę finansową trochę prostuje.
Trochę, bo taka włóczka po prostu jest droga!
PS2. Wzór na Albanettę jest oczywiście dostępny niezależnie od wspólnego dziergania. Każda dziewiarka może sobie wydziergać taką samą chustę.
Wzór jest w pdf i podane są w nim wszystkie potrzebne informacje oraz schemat i opis słowny oczko po oczku.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)