Najdziwniejsza chusta, jaką do tej pory zrobiłam. Ale jako początkująca dziewiarka w krainie chust co i rusz napotykam niespodzianki. Tym razem było ich zdumiewająco dużo.
Wzór ściągnięty gdzieś z sieci i zrobiony z ciekawości dla sprawdzenia, jak to wyjdzie. Wyszło tak:
Włóczka kupiona na allegro też z ciekawości, jako oryginalna estońska wełna. Zaskoczyła mnie od razu po otworzeniu przesyłki, bo spodziewałam się czegoś trochę innego. Ale w sumie, to co zobaczyłam też było ładne.
Zastanawiały mnie mocno te trzy kolory – błękitny, szarawy i granatowy – które moim zdaniem (oraz rodziny) zupełnie do siebie nie pasowały. Ale zaparłam się i postanowiłam zrobić do końca i dopiero wtedy ostatecznie zdecydować, czy to jest ładne czy nie.
Robiłam, robiłam, robiłam i ciągle byłam pełna wątpliwości. Momentami włóczka robiła się cieniutka jak włos, co napełniało mnie dodatkowym niepokojem. I słusznie!
Przy blokowaniu, niezbyt energicznym zresztą, w jednym miejscu dzianina pękła. Całe szczęście nie bardzo dużo, przy krawędzi bocznej, i dało się to potem zacerować bez bardzo dużych strat na urodzie.
Kolejnym zdziwieniem były zdjęcia – w rzeczywistości te zmieniające się kolory nie powodują efektu 'zaćmienia wzroku’, a na wszystkich właściwie zdjęciach najjaśniejszy błękitny wygląda jak za mgłą.
No i na koniec okazało się, że ta wełna nie bardzo nadaje się do noszenia w postaci zwiewnej chusty, bo jej cechą główną jest kompletny brak zwiewności. Sztywna i drapiąca. Dlatego zwinęłam ją, owinęłam i dopiero w tej postaci podoba mi się naprawdę!
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, dziękuję za miłe słowa w komentarzach i mailach!
PS pisany po paru latach: Ażury zawładnęły moim sercem, dziergam, projektuję, publikuję wzory i schematy na przeróżne chusty, szale, zamotki. Lubię też wszelkie inne akcesoria: czapki, rękawiczki, mitenki. Jakiś czas temu stworzyłam pierwsze poncho i przymierzam się do następnych 🙂
Ten blog stał się zapisem mojego życia dziewiarskiego oraz wielu historii, które przy dzierganiu się wydarzyły – zapraszam do lektury!
Moje wzory są w pdf i podane są w nich wszystkie potrzebne informacje oraz schematy i opisy słowne oczko po oczku. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub w osobnym poście na blogu czyli TUTAJ. Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć te wszystkie międzynarodowe transakcje i woli tradycyjny przelew na konto, wtedy proszę o kontakt ze mną (y.mleczyk@gmail.com)