Statim. Nowy wzór.

Statim oznacza natychmiast.
Po łacinie, gdyż ostatnio właśnie na nią mam całkiem sporą fazę i w wolnych momentach bawię się tym sympatycznym językiem martwym.
I jak to często bywa z nazwami czy imionami – nadaje się je z nadzieją na to czy owo, a one i tak żyją własnym życiem według własnych na nie pomysłów.
Tak też było z moim najnowszym wzorem.
Dużo ciekawostek można o tej chuście opowiedzieć, ale jedno jest pewne – nie będzie wśród nich niczego na rachu-ciachu i trzask-prask. 
Żadne natychmiast, obowiązujące tempo – spacerowe!

Zaczęło się …

Zaczęło się od pomysłu na kształt. 
Miał być taki zupełnie inny.
To znaczy niewiele innego da się stworzyć, żeby przy okazji było funkcjonalne, od razu wiedziałam, że to będzie wariacja na temat trójkąta. 
Zupełna inność miała dotyczyć sposobu dziergania i tworzenia tego trójkąta, a przy okazji wkomponowania w niego pasków.
I od prawie samego początku eksperymentów wiedziałam też, 
że ma się nazywać STATIM, gdyż taki właśnie był plan – szybki pomysł, szybkie wykonanie, szybka publikacja wzoru.

Pierwszy egzemplarz próbny okazał się być do poprawki.
Drugi egzemplarz próbny był już bliżej ideału, ale jeszcze trochę od niego odbiegał, należało lekko zmienić konstrukcję.
Trzeci egzemplarz próbny kształt już miał prawie właściwy, ale po drodze pojawiły się pomysły na ulepszenia.
Czwarty egzemplarz próbny już miał właściwie wszystko, tylko jeszcze zostało lepiej dopasować proporcje.
Piąty egzemplarz próbny okazał się być tym ostatnim i właściwym. 

Moje natychmiast od początku pokazało, że nie ma się co spieszyć.

Dzierganie tych wszystkich egzemplarzy docelowo właściwych a w praktyce próbnych zajęło sporo czasu, gdyż prawie za każdym razem powstawała chusta z 1000 metrów.
Będę je sukcesywnie pokazywać, bo każda wyszła fajnie i sama w sobie jest ciekawa, natomiast wzór z tych prób powstał tylko jeden.

Kolejną rzeczą, która miała być NATYCHMIAST, a przeciągnęła się całkiem porządnie były testy. 
Dałam ogłoszenie na fanpage, że poszukuję testerek na natychmiast i zebrał się fajny zespół.
W planie była publikacja wzoru przed samym Bożym Narodzeniem, ale już na starcie okazało się, że niezbędny jest tutorial, potem wtrąciło się życie ze swoimi przypadłościami, potem były Święta, potem było po Świętach…

W dodatku krótkie zimowe dni i nieustająco byle jaka pogoda uniemożliwiały mi zrobienie fajnych zdjęć.
A czasami pogoda nie pozwalała na zrobienie żadnych zdjęć –
zdarzyło się i tak, że ledwo ustawiłam białą panią,
ledwo zamotałam chustę, 
a tu deszcz z jasnego nieba.
I trzeba było w pośpiechu uciekać.

Ostateczna wersja Statim jest niebieska. 
W ponure dni ten niebieski zupełnie zlewał mi się z każdym tłem, marzyłam o słońcu lub o śniegu. A najlepiej jedno i drugie razem.
I wreszcie się udało!
Połowicznie, ale się udało!

Spadł śnieg.

Zaczął padać po południu, 
padał cały wieczór,
padał całą noc,
i rano też padał.
Chodziłam od okna do okna w oczekiwaniu, kiedy wreszcie przestanie, żeby od razu ruszyć w plener. Temperatura była dodatnia, więc wiadomo, że w takich razach trzeba się spieszyć.

Plenery mam o rzut beretem, 2 minuty i jestem na miejscu.
Ustawiłam białą panią, upięłam Statim.
I nawet nie zdążyłam zrobić pierwszego ujęcia, gdy znów zaczęło padać.
Tym razem nie poddałam się i nie uciekłam. W końcu śnieg to nie to samo co deszcz i da się wytrzymać. 
Mokre śniegowe płatki ciężko opadały na ziemię, a ja uparcie układałam chustę w kolejne aranżacje. 
Stawała się coraz cięższa, ale uznałam, że to już trudno.

A potem jeszcze strzeliłam jej kilka podobizn w pozycji leżącej i wyczerpałam temat.
Czas wracać do domu.
Tym sposobem chusta przeszła sprawdzian w trudnych warunkach,
zdała pomyślnie,
a po powrocie zaliczyła dodatkowe blokowanie.

A teraz kilka szczegółów technicznych:
Chusta jest robiona od dołu,
paski kolorowe są wyrabiane z tego samego motka i jak widać na zdjęciu powyżej, nie idą równolegle do brzegów, tylko jakby pod kątem.
Drugi rodzaj pasków wygląda jak doklejony łańcuszek, i te paski są identyczne po obu stronach robótki. Można je rozmieścić w dowolnych miejscach chusty.

Przeciwprostokątna wygląda jak dodatkowy pasek jednego koloru, kontrastowy do części głównej, i fajnie to wygląda zwłaszcza przy motaniu chusty lub robieniu sobie z niej kapturka.

No i oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie dodała choć minimalnego akcentu ażurowego 🙂

Na chustę potrzebny jest motek 1000 metrów, 4 nitki.
To znaczy 3 nitki pewnie też się nadadzą, ale wersja zimowa wydaje się być lepsza z 4.
Moja włóczka to Kokonek merino numer 345 Fumo likes Gray,
fumo, szaro-niebieski, petrol, turkus.
Przy wyborze włóczki ważne jest, żeby pierwszy i ostatni kolor w motku były dość kontrastowe, poza tym jednym obostrzeniem można wybrać totalnie dowolne ciasteczko.
Druty natomiast powinny być z dość długą żyłką.

Wzór jest tylko opisem słownym,
dodatkowo jest schemat przedstawiający kształt chusty i kolejność dziergania
oraz
tutorial zdjęciowy pokazujący krok po kroku jak zrobić te dwustronne łańcuszkowe paski.

Statim jest już opublikowane na ravelry
wzór jest opracowany po polsku i jak zawsze przy publikacji czegoś nowego
obowiązuje promocja minus 20%.
Na ravelry promocję włącza coupon code Natychmiast, trzeba tylko pamiętać, że cena tam zależy od kursu dolara plus doliczany jest vat.
Jeżeli ktoś woli tradycyjny przelew na konto, wtedy cena wynosi 20 złotych i 80 groszy,
czyli 26 złotych minus 20%.
Promocja bezpośrednio ode mnie obowiązuje do 2 lutego 2023
(kontakt y.mleczyk@gmail.com lub przez FB). 

PS. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub na blogu w poście zbiorczym TUTAJ.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć te wszystkie międzynarodowe transakcje i woli tradycyjny przelew na konto, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)  
 

Ten wpis został opublikowany w kategorii chusta, chusty trójkątne, kokonek, otulacz, szal, wzór po polsku i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.