Dobroszka wspomnieniowa

Postanowiłam wydziergać Dobroszkę.
Kolejną, oczywiście,
gdyż co jak co, ale Dobroszek ci u mnie dostatek ?

Miałam w perspektywie długie czekanie w poczekalni lekarskiej i tak się zastanawiałam, jaką robótkę wziąć ze sobą.
I nagle mnie olśniło!
Od dawna chciałam sprawdzić, jak będzie wyglądać Dobroszka zrobiona z grubej włóczki i w dodatku najlepiej ombre. 
Okazja do takiego sprawdzania znakomita, robótka prosta, logiczna, przyjemna.

I oto rezultat, gruba Dobroszka ombre wygląda tak: 

Ledwo pomyślałam o tej mojej Dobroszce, 
od razu ogarnęły mnie wspomnienia:
ileż to ja godzin spędziłam w tych murach,
ileż poczekalni zaliczyłam,
ileż udziergów wykonałam w ramach czekania na zabiegi, w trakcie zabiegów i po nich!

A ileż ciekawych przygód mnie tam spotkało!
Niektóre z nich opisywałam tutaj na blogu, niektóre pozostały tylko w pamięci.

Ogarnęła mnie ciekawość połączona z takim wewnętrznym nastawieniem na coś przyjemnego, co się prawie na pewno wydarzy.
I z tym wewnętrznym nastawieniem na atrakcje zabrałam się do wyboru włóczki.

Przejrzałam wszystkie motki ombre
i zdecydowałam się na Kokonkowe Cold Apricot.
Kolory w motku idą następująco: szary, morela, krem, patyna
i przyznam się, że nazwa zestawu kolorystycznego nieco mnie zdziwiła.
Dlaczego Zimna morela?
Ten morelowy to raczej taki delikatny róż, nic morelowego w sobie nie ma.
Co oczywiście nie oznacza, że nie jest piękny sam z siebie, bez morelowego dodatku.

Motek miał długość dość minimalistyczną, 600m.
Trzy nitki, i od początku wiedziałam, że będę robić potrójnie.
Czyli w 9 nitek.

(dla zainteresowanych, jak to się robi – wpiszcie po prostu w wyszukiwarkę jak dziergać potrójną nitką i samo się Wam pojawi, metoda jest banalnie prosta)

Zastanawiało mnie trochę, czy 200m wystarczy, ale postanowiłam zaryzykować.
Wszak Dobroszka należy do zamotek mniejszego rozmiaru.

Dobrałam druty i zadowolona spakowałam cały zestaw robótkowy.

Już po drodze do szpitala odczuwałam miły dreszczyk emocji, 
zwłaszcza,
że opanowały mnie wspomnienia, jak to parę lat temu dziergałam Publiczną czekając do rejestracji onkologicznej.
Było to bardzo ciekawe i zapadające w pamięć przeżycie, 
a dla mnie tym bardziej pamiętne, że w trakcie tego czekania powstała prawie cała chusta.
Opisałam to wszystko TUTAJ, kto ciekawy – zapraszam do króciutkiej przerwy i cofnięcia się w czasie o – bagatela – sześć lat!

I oto zajeżdżam na parking.
Pierwszy szok – jest gdzie zaparkować!
Godzina niezbyt wczesna, jest trochę przed ósmą rano, normalnie powinno być tłoczno i ciasno. A tu nic z tego …
Widzę kolejne różnice:
na plus: rejestrować się nie muszę, bo przez telefon,
skierowania mieć nie muszę, bo przez internet,
w kolejce stać nie muszę, bo jakoś się to usprawniło przez pandemię,
oraz na minus: jakoś to wszystko podejrzanie za sprawnie idzie …

Pełna nieufności dałam sobie założyć wenflon i pobrać krew.
I poczułam, że nadchodzi moment kulminacyjny: zajęcie miejsca na poczekalni i rozpoczęcie dziergania.

Z tymi miejscami na poczekalni to różnie bywa.
Kiedyś tam, dziergając prototyp Dobroszki, rozpisałam się na ten temat dość szczegółowo.
Wszystko jest TUTAJ, kto potrzebuje – zapraszam do kolejnej przerwy w lekturze i niewielkiej dygresji.

A tym razem?
Pusta poczekalnia, krzeseł do wyboru, do koloru
(choć może nie, wszystkie białe były),
ale na spokojnie mogłam sobie wybrać miejsce, rozłożyć się z manelami i zabrać za dzierganie.

Z jednej strony odczuwałam ulgę, że mam takie komfortowe warunki,
z drugiej strony – jakiś niedosyt.
Brakowało mi tego czynnika ludzkiego, który tyle smaczku dodaje takiemu czekaniu.
No i niestety,
trzy godziny minęły, a ja nie doczekałam się żadnych atrakcji.

Mocno zdegustowana dałam sobie wpuścić w żyłę co tam miano mi wpuścić
i udałam się w drogę powrotną.
Deszcz padał, więc nawet zdjęć w plenerze nie udało się po drodze strzelić.

Dobroszka wyszła świetna!
Co prawda trochę zabrakło mi włóczki, domówiłam ostatni kolor i trochę podciągnęłam na wielkość.
Chusta nie jest zbyt duża, za to cudnie mięsista i przytulaśna.
Genialnie się zamotuje i opatula.
Jestem zachwycona nowymi możliwościami, przewspaniałe są takie grubsze Dobroszki!!!

Wzór na Dobroszkę jest oczywiście dostępny.
Jest w pdf i podane są w nim wszystkie potrzebne informacje oraz opis słowny oczko po oczku. Jest to prosty wzór, idealny na pierwszą chustę ażurową. 
PS. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub na blogu w poście zbiorczym TUTAJ.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)  
?
Ten wpis został opublikowany w kategorii chusta, chusta rogal, kokonek, otulacz, wzór po polsku i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.