Wersja granatowa.
Wzór mocno wciągający, jak wszystkie paskujące, tak jakoś człowiek robi i czuje, że koniecznie musi jeszcze dojechać do zmiany koloru, tak żeby jakiś etap zakończyć, i potem jeszcze raz, i jeszcze raz … i tak się jakoś samo z siebie szybko robi :))
Wzór jest autorstwa Dee o’Keefe i nazywa się Usonian – stąd tytuł posta. Jest dostępny na ravelry, oczywiście w wersji angielskiej, ale to przy paskach nie powinno bardzo przeszkadzać.
Z tytułu posta widać też, że to już druga wersja tej chusty.
Zrobiłam drugi raz, gdyż zdecydowałam się poprawić i ulepszyć pierwowzór, czyli wersję czerwoną. Kto czerwonej nie widział, a jest ciekawy – zapraszam TUTAJ.
Dlaczego i po co poprawiać i ulepszać?
Sprawa jest bardzo prosta, nie za bardzo lubię chusty trójkąty, w których przyprostokątne nie są równej długości. Nie musi być idealnie równo, ale mniej więcej.
A Usonian w wersji autorskiej ma jeden z tych boków sporo krótszy od drugiego.
Przy tym poprawianiu trochę mnie poniosło i chusta wyszła … spora.
Zamotuje się na wszystkie możliwe sposoby, na zimę będzie idealnie ciepła i osłaniająca, bo na razie nie nadaje się do niczego i musi cierpliwie poczekać w czeluściach szafy.
Nie będzie samotna, prawda, ma tam mnóstwo koleżanek i kolegów, hehe!
Jak widać z ostatnich postów, dziergam głównie odtwórczo, czyli z cudzych wzorów. Lub umiarkowanie twórczo, czyli przystosowując te wzory do potrzeb.
Taki jakiś trudny okres się trafił, wyobraźnia się nieco przytłumiła, potrzeba kreatywności trochę też, i tak sobie relaksacyjnie przekładam oczka.
Choć też nie do końca.
Za tydzień planuję premierę nowego wzoru, tym razem szal i moim zdaniem ciekawy.
Chyba, że znowu mi wszystko sklęśnie, i wtedy premiera będzie za tygodnie dwa.
Mój duch bojowy jest ostatnio mocno kapryśny, i jeżeli sam nie zechce, to ja za bardzo go nie daję rady motywować do działania …
Najlepszy przykład – kolejne trzy udziergi leżą gotowe, obfotografowane nawet i czekają na ciąg dalszy. Czyli przerobienie wersji roboczej wzoru, tej ołówkiem i nabazgranej na kartkach w kratkę na normalną drukowaną i rozpoczęcie testów.
I co?
I nic, leżą sobie i czekają, a ja ciepło o nich myślę średnio trzy razy na dzień.
Słoneczko świeci i po mirabelkach i bzach przerzuciłam się na wąchanie akacji.
Coś jeszcze będzie pachnieć po akacjach czy to koniec uroków wiosny?
Ale wracając do chusty.
Jest zrobiona z Alpaki Dropsa. Bardzo lubię tę włóczkę, sprawdza się zawsze i fajnie z niej wychodzą ażury. Oraz paski.
Maj to miesiąc Dropsowych promocji, róbcie zapasy!!!
I jeszcze parę słów na sam koniec :)))
To nie jest taki najnowszy udzierg, szczerze mówiąc przez to wąchanie wiosny nieco się zaniedbuję w dzierganiu, prawda w temacie Usonian granatowy wygląda tak:
Pozdrawiam akacjowo i do następnego tygodnia :)))
.
PS. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub na blogu w poście zbiorczym TUTAJ.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)