Środowe wspólne czytanie i dzierganie u Maknety.
Najpierw ukończone Coquelicot z ostatniego WCiDa, kiedy to przedstawiało się jeszcze bardzo niewyraźnie. Wyszło prawie tak jak chciałam, te larwy z boku całkiem niezłe, właśnie coś takiego chciałam osiągnąć. Jedyne, co nie do końca mi się podoba, to trochę zaburzone proporcje między francuskim brzegiem a resztą czapki, ale z drugiej strony, jakby brzeg był cieńszy, to i larwy wyszłyby mniej okazale. Więc w sumie dobrze jest.
Można ewentualnie trochę asymetrycznie wywinąć brzeg i uzyskać całkiem nowy, trochę fikuśny efekt.
Nie czytam nic. Przeczytałam thriller medyczny i się poważnie zniesmaczyłam. Do czytania czegokolwiek mam chwilową niechęć. Pewnie szybko mi przejdzie, ale na razie mam opór.
Nie dziergam nic. Jestem w fazie różnych pytań i koncepcji. Między innymi:
- jaki sobie udziergać czarny sweter, żeby był i na co dzień, i od święta, i jeszcze nie nudny w dzierganiu,
- jak się szybko i bezboleśnie nauczyć robić frywolitki, bez spędzenia tygodnia w sieci w poszukiwaniu tutorialu, który byłby dla mnie dostępny
- jeżeli się znowu wciągnę w haft krzyżykowy (więcej TUTAJ), to druty pójdą w odstawkę i czy to warto się rozdwajać???
- gdzie znaleźć fajny pomysł na breloczek do kluczy, bo mi się stary urwał
I tak sobie siedzę i myślę, zamiast wziąć się za jakąś robotę.
Czego Wam wcale nie życzę, takiego zastoju oczywiście. Pozdrawiam gorąco :)))
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)