Dwa lata temu w Tłusty Czwartek pączkiem dla Afryki rozpoczął się KAL Bonifacja.
Rok temu – KAL Banse.
A w tym roku?
Niestety, KALu nie będzie, ale okazja do wysłania wirtualnego pączka jak najbardziej tak.
Okazja nazywa się Halme 🙂
O co chodzi z tą Afryką?
Sprawa wygląda następująco:
Misjonarze Kapucyni mają taką fajną akcję, która nazywa się Pączek dla Afryki i której kulminacja jest w Tłusty Czwartek.
Zachęcają do wsparcia swoich placówek na Czarnym Kontynencie, a konkretniej w Czadzie, Republice Środkowej Afryki i Gabonie. Na swojej stronie opisują szczegółowo cele na 2023 rok, i myślę, że każdy może wśród nich znaleźć coś, co mu specjalnie przemówi do serca.
A że potrzeb jest mnóstwo, to pewnie każdy wie.
I że warto się dzielić z bardziej potrzebującymi.
Dlatego pomyślałam sobie, że choć KALu nie dam rady zrobić, to jednak szkoda byłoby przerwać początkującą tradycję pączkowania.
I że mam akurat bardzo fajny wzór, który mógłby trochę ten KAL zastąpić.
Trochę,
bo jednak wspólne dzierganie ma swoje uroki, których nic nie jest w stanie przebić.
I tak to właśnie krakowskim targiem rozwiązałam –
pączkowanie będzie,
ale na innych zasadach, bez wspólnego dziergania.
Wzór nazywa się Halme.
Jest klasycznie prosty,
z dużymi gładkimi elementami,
z niewielkim ażurem,
z gładkim wykończeniem brzegów.
Jakoś tak wyszło, że znów udzierg niebieski.
Wybieram ten kolor zupełnie bezwiednie,
podoba mi się zawsze i we wszystkich odcieniach,
i chyba też najlepiej mi się z niego dzierga.
Najprzyjemniej.
Włóczkę tym razem miałam luksusową,
Lana Gatto Feeling, numer 12959.
70% merynos, 20% jedwab i 10% kaszmir.
Merynos i kaszmir dają miękkość, jedwab – połysk.
No i grubość 140 metrów w 50 gramach, więc to już nie żadna cienizna tylko konkretny konkret.
W e-dziewiarce jest dostępnych wiele fajnych kolorów tej włóczki,
mój jest wśród tych oznaczonych plakietką bestseller.
Koszt zakupu, przyznaję, spory, bo przecież na jednym motku się nie skończyło,
na całkiem spory szal poszło ich aż siedem.
Ale warto!
Chustę dzierga się prosto,
wzór jest intuicyjny i łatwo przechodzi się do etapu dziergania z pamięci.
Z drugiej strony,
nie ma automatycznego dziergania samych lewych na lewej stronie,
trzeba albo patrzeć, albo liczyć, albo jedno i drugie.
Z trzeciej strony,
nie ma nic trudnego, raptem 2 oczka razem na dwa sposoby,
czyli nawet osoba zupełnie początkująca w ażurach da sobie radę!
I to jest właśnie w Halme fajne, ta prostota.
I wynikająca z niej elegancja.
Taka niewymuszona, wiec tym bardziej urzekająca.
A przyznam, że nie byłam do tego wzoru zupełnie przekonana,
rozpoczęłam dzierganie prawie rok temu,
przerobiłam półtora motka i odłożyłam do lepszych czasów.
I tylko dzięki mocnemu postanowieniu wrócenia do wszystkich ufoków i rozprawienia się z nimi na zasadzie w te albo we wte Halme został skończony.
Choć dziergałam raczej bez entuzjazmu.
Dopiero po blokowaniu zobaczyłam, że ta klasyczna prostota ma w sobie wielki urok
i głupio się przyznać,
ale zachwyciłam się sama sobą.
To znaczy swoim pomysłem.
A teraz wracamy do Tłustego Czwartku:
cały dochód z tego wzoru jest przeznaczony na działalność Kapucynów w Afryce
dlatego
aby go nabyć należy najpierw wejść na stronę paczek.kapucyni.pl
tam zapoznać się z ofertą i dokonać wpłaty.
Kwota minimalna to 21 złotych, ale oczywiście można wpłacić dowolną sumę.
Następnie
należy przysłać mi potwierdzenie wpłaty z banku lub potwierdzenie od Kapucynów, które dostaniecie na maila (kontakt do mnie y.mleczyk@gmail.com lub przez FB).
A ja przyślę wzór w pdf.
Za parę dni Halme pojawi się też na ravelry, wtedy dla chętnych będę mogła dodać go tam do biblioteki.
Ta akcja trwa do Wielkanocy 2023.
PS. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub na blogu w poście zbiorczym TUTAJ.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć te wszystkie międzynarodowe transakcje i woli tradycyjny przelew na konto, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)
