Przypomniałam sobie rano, że już środa, a co za tym idzie – wspólne czytanie i dzierganie u Maknety. A że w środy kończę pracę później niż zwykle, lepiej zrobić zdjęcie rano, przy naturalnym świetle.
Błyskawicznie złapałam oba niezbędne do zdjęcia elementy, rac fac – i gotowe. I tak mi przy tym przyszło do głowy, że jeszcze nigdy nie miałam problemu ani z dzierganiem, ani z czytaniem, zawsze coś jest aktualnego, bez żadnego wyszukiwania pod tytułem 'co by tak tu w tym tygodniu…’
Co chyba zdecydowanie świadczy o posiadaniu przeze mnie przynajmniej dwóch pasji 😉
Czytam 'Przypadki księdza Gosera’, część pierwsza czyli 'Adieu’. Autor: Jan Grzegorczyk.
Fajna książka, o trudnym temacie – bo o księdzu, a jednak taka nie przesadzona w żadną stronę. Podoba mi się i czytam z dużą przyjemnością.
Dziergam sweter, może tym razem uda się, i go nie spruję po zrobieniu, jak to zrobiłam z jego poprzednikiem. Włóczka Yarn Art Tweed, bardzo fajna w robocie, kolor zielony, chyba będzie twarzowy.
Włóczki kupuję ostatnio lokalnie, w pasmanterii obok hali targowej, i przez to mój repertuar jest mocno zawężony do Yarn Artu. Nie narzekam, oni mają fajne włóczki, choć miałabym też chęć czasami spróbować czegoś innego. A że lubię sobie pomacać przed kupnem … to chyba muszę na wiosnę zaplanować jakąś wycieczkę do innego miasta 🙂
Nareszcie i u nas trochę cieplej, tzn w dzień, bo noc w noc twardo poniżej -10. Ale co tam, i tak niedługo będzie wiosna. Pozdrawiam słonecznie nową obserwatorkę, wszystkich odwiedzających i komentujących :)))