Upalne lato nam się trafiło tego roku, z dzierganiem ciężko idzie, ale za to nadganiam publikowanie wzorów ?
Kolejna nowość nazywa się Kandaki i w swojej podstawowej wersji ombre (bo jest i druga wersja ombre, ale o tym będzie przy innej okazji) jest typowym letnim udziergiem na typowe letnie chłodniejsze wieczory i ranki lub na przejściowe załamania pogody.
Chustę wydziergałam z Kokonka.
Bawełna / akryl, 4 nitki, 1000 metrów i druty 3mm.
Nazwa tego zestawu kolorystycznego – Zachód słońca na laguną – kojarzy się z egzotycznymi wakacjami, tropikiem, palmami i białym piaskiem na plaży.
Egzotyka nie do końca klimaty mojej chusty,
w jej wykonaniu wszystko wygląda dużo bardziej swojsko, choć też upalne.
Przede wszystkim, już podczas dziergania przyczepiła się do mnie piosenka o tym, że już za parę dni, za dni parę wezmę plecak swój i gitarę …
Tak sobie dziarsko dziergałam pogrążona we wspomnieniach tych dawnych czasów, kiedy to na gitarze co prawda nie grałam, ale za to plecak był nieodzownym rekwizytem wakacyjnym i przewędrował ze mną całkiem spory kawałek kraju.
Kto jeszcze pamięta te plecaki ze stelażem?
Zwinięte pod klapą karimaty?
Przyczepiony do sprzączki półlitrowy metalowy garnuszek na picie?
Trapery i flanelowe koszule?
No i te wieczory, kiedy to przy ognisku, przy ognisku
tak siedzimy sobie wszyscy?
Fajne były czasy.
Rodzice nie bali się puszczać nas w góry, pod namioty, na wędrówki i biwaki.
Nam chciało się tych wypraw, jeżdżenia pociągami, noszenia dobytku na własnych plecach, spania w schronisku na pryczy lub na podłodze, mycia w rzece lub pod studnią.
Tak mnie te wspominki nachodziły podczas dziergania, a i teraz też nie mogę się od nich uwolnić.
Lato już przyszło, ale cóż z tego!
Plecak zaginął w mroku dziejów,
tak samo garnuszek i trapery.
Że o flanelowej koszuli nie wspomnę …
Postanowiłam choć zdjęcia zrobić w atmosferze piosenki i tamtych dni.
Razem z latem czeka rzeka,
razem z rzeką czeka las …
To akurat elementy krajobrazu, o które nie trudno.
Wybrałam się w pola szerokie, nad niewielką rzeczkę,
ustawiłam białą panią,
upięłam na niej Kandaki
i …
poczułam gwałtowny przypływ mocy wokalnych.
A że okolica była zupełnie bezludna, to w przestworza popłynęło z wezbranej piersi dość podfałszowane (bo jeśli chodzi o śpiew, to z tym u mnie akurat całkowicie nie teges)
pożegnania kilka słów,
Pitagoras bywaj zdrów,
do widzenia wam, canto caaaantare!!!
Zdjęć leśnych nie ma.
Las ma to do siebie, że rzuca cień, więc do fajnych zdjęć się średnio nadaje,
a mnie przecież zależy,
żeby Wam pokazać Kandaki w pełnej krasie.
Za zamiennik posłużyły
pola rozmaite, wyzłacane pszenicą, posrebrzane żytem,
przy czym braki wiedzy w materii rolniczej oraz niepewna pamięć nie do końca potrafiły podpowiedzieć, co właściwie się srebrzy, a co złoci.
Inwokowałam sobie więc raz tak, a raz na odwrót,
dodając do tego jeszcze twórczość własną o żywokoście w rowie i ziemniakach na dalszym planie.
I tak to właśnie powstały zdjęcia Kandaki, z ukłonem w stronę muzyki i poezji.
Nie wiem do końca, co mnie napadło.
Zazwyczaj ani nie wydzieram się wniebogłosy, ani nie deklamuję sama do siebie.
Coś jest w tym lecie.
Wakacjach.
Wolności.
Wracając do chusty, wszak to ona jest dziś najważniejsza:
Kokonek A156,
wzór w listki, ale taki mniej typowy, nie do końca płynie sam z siebie,
paski rozdzielające, żeby nie było nudno,
oraz
żeby trochę złagodzić przejścia z koloru do koloru,
rozmiar dowolny – możliwość modyfikacji tak ilości powtórzeń listków jak i ilości pasków,
możliwość zakończenia w dowolnym momencie, co automatycznie oznacza też możliwość wyrobienia wszystkich kolorów,
rozrysowany układ chusty + schematy + opis słowny oczko po oczku.
Wzór jest dostępny na ravelry, po polsku i po angielsku.
Jest też dostępny bezpośrednio ode mnie, kontakt y.mleczyk@gmail.com lub przez FB.
Jako, że to premiera – jest też promocja, minus 20% od ceny regularnej, i potrwa ta promocja do 20 lipca 2021.
Ravelry nalicza ją po wpisaniu kodu Kandaki, a przy kontakcie osobistym naliczam ją sama.
PS. 1000 metrów włóczki ombre przerobionej na drutach daje dużą chustę.
Wydaje mi się, że jest to maksymalna długość, na jaką należy się decydować, ewentualnie jeszcze może 100m, ale nie więcej.
PS. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub na blogu w poście zbiorczym TUTAJ.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)