Kolejna niewielka zamotka z tych, co to nadają się na prawie każdą okazję.
Wzór nazwałam Balbina i zupełnie nie wiem dlaczego, tak mi samo spasowało i żadna inna nazwa się przez Balbinę nie przebiła. Możliwe, że to przez te kolory, takie lekko landrynkowe, cukierkowe i słodkie.
Jak widać na pierwszym zdjęciu Balbiny są dwie, obie na bazie tej samej włóczki skarpetkowej, Dream Team Sock, w kolorze różowo – biało – zielonym. Taki zestaw barw trochę jabłkowy, a trochę jak białe i różowe astry.
W jasnej wersji przemieszałam go z białym Fabelkiem Dropsa. Fabelek taki zbyt śnieżnobiały nie był, bardziej wpadał w delikatną śmietankę czy minimalne ecru i po kilkunastu rzędach zaczął mi się ten układ wydawać zbyt blady.
Pociągnęłam wielokolorową nitkę z drugiej strony motka i w ramach konkretu dołożyłam jej fuksję Schachenmayr Reggia. I tak jak przy pierwszej chuście Fabelek troszkę zlewał mi się z białymi kawałkami z wielokolorowej, tak tutaj fuksja dopasowywała się do kawałków różowych.
Pełna uczuć mocno mieszanych ciągnęłam dalej, potem przerzuciłam się na element jednokolorowy i uczucia wreszcie przesunęły się w stronę pozytywną. Spodobało mi się, jak ten kawałek jednolity współgra i wkomponowuje się w całość.
I postanowiłam opublikować wzór.
Lubię ten moment, kiedy kończę jakiś udzierg, wciągam nitki, blokuję, po wyschnięciu oglądam całość i stwierdzam, że koncepcja, którą miałam w głowie nabrała takiego kształtu, jakiego chciałam.
Albo
nabrała innego kształtu, sama z siebie poprawiła moje pomysły i wyszło lepiej niż chciałam.
Gdyż oczywiście całkiem często wychodzi na odwrót.
Coś sobie wymyślę, a rzeczywistość weryfikuje negatywnie.
Balbina należy do tych wzorów, które każda osoba dziergająca może dostosować do swoich potrzeb. Można wydziergać malutką zamotkę dla malutkiej dziewczynki,
można wydziergać średniaka średniej wielkości,
a można też dziergać, i dziergać, i dziergać, i zrobić porządnie dużą chustę do wielokrotnego zamotywania się na najmroźniejsze zimowe dni.
Wykonanie chusty jest stosunkowo proste, wystarczą oczka prawe i lewe, dwa razem i narzuty. I to właściwie wszystkie umiejętności. Niesymetryczny kawałek jednolity wychodzi praktycznie sam z siebie i nie potrzeba do niego żadnych dodatkowych manewrów.
Na taką średnią chustę potrzeba 2 razy po 50g włóczki skarpetkowej, jeden kolor jednolity, a drugi wielobarwny. Tym sposobem każda chusta wychodzi niepowtarzalna, wielobarwnych motków jest nieskończona ilość, a jednolite tło wydobywa z nich za każdym razem inny zestaw barw.
Wzór jest rozpisany po polsku i po angielsku. Obie wersje są dostępne na ravelry, a dodatkowo dla tych, którzy nie lubią paypala, wzór jest dostępny bezpośrednio ode mnie, wystarczy napisać (y.mleczyk@gmail.com).
Pozdrawiam bardzo serdecznie i bardzo zimowo!!!