Wild Pink należy do klasyki.
Zrobiłam już wiele różnych wersji, i każdą z przyjemnością.
Podoba mi się zawsze, niezależnie od użytej włóczki.
Może to trochę nieskromnie tak pisać, ale właśnie tak jest.
Przy okazji sobie powspominałam, jak to z tym Wild Pinkiem było,
jak walczyłam z wersją próbną na bawełnie,
jak miałam mnóstwo pomysłów, z których nic nie wynikło,
jak wzór sam z siebie żył swoim życiem i nie pozwalał sobie zbyt wiele narzucić …
Tak mi się nostalgicznie robiło,
bo to jeden z moich pierwszych wymyślonych i opublikowanych ażurów.
Jedna z wersji jest co prawda zdjęciem tytułowym bloga,
ale dziergać samodzielnie to zupełnie co innego niż patrzeć na gotową chustę.
Po co właściwie robiłam kolejną wersję tego samego?
chyba najbardziej to z tego powodu, że potrzebowałam czegoś małego do torebki,
na tyle intuicyjnego, żeby samo szło
i na tyle absorbującego, żeby zajmowało myśli.
Przez ostatnie miesiące dużo czasu spędziłam w przeróżnych poczekalniach służby zdrowia,
i Wild Pink wiernie mi w tych oczekiwaniach towarzyszył.
Pod sam koniec co prawda zrobił się już za duży do noszenia go ze sobą,
ale i ja przestałam po tych poczekalniach wysiadywać,
więc się dobrze złożyło, dokończyłam go na własnej kanapie we własnym salonie, dla rozrywki słuchając Hanny Zborowskiej „Humor w genach”.
Audiobook przezabawny, polecam gorąco!
Włóczka to Holst Garn Noble,
ta z dodatkiem kaszmiru, i właśnie za ten kaszmir ją tak lubię.
Zdecydowanie jest to mój faworyt wśród Holstów, wszystkim pozostałym mam coś do zarzucenia, a to gryzą, a to szorstkie, albo kolory jakieś takie mało wyraźne.
Noble natomiast jest super – miły, miękki, kolor rewelacja, układa się świetnie.
Pogoda też nareszcie zrobiła się podchodząca,
można wykorzystać różne plenery i okoliczności przyrody,
a nie tylko białą panią.
Ostatnio już miałam spory przesyt robienia zdjęć według tego samego schematu:
biała pani na tle zamarłej na zimę przyrody.
No ale cóż poradzić – za zimno było na wycieczki krajoznawcze w poszukiwaniu ciekawych plenerów, większość sesji jako cechę główną miała tempo – jak najszybciej zrobić zdjęcia i uciekać do domu …
A teraz nareszcie mogę się nie spieszyć,
pojechać tu i tam,
poszukać ciekawych miejsc,
pokontemplować rozświetloną naturę – sama przyjemność!
I jeszcze na koniec dane techniczne dla tych osób, które dopiero niedawno trafiły na bloga i są ciekawe, co to ten Wild Pink :)))
Jest to nazwa wzoru na tę właśnie chustę, opis wykonania jest do wyboru: po polsku i po angielsku, a wzór jest dostępny na ravelry – TUTAJ, lub bezpośrednio u mnie, wystarczy na górze strony wejść w zakładkę WZORY PO POLSKU, i tam są wszystkie informacje.
Pozdrawiam ciepło, słonecznie, optymistycznie!!!
PS. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub na blogu w poście zbiorczym TUTAJ.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)