Wiem, wiem, przez wakacje mało się udzielałam internetowo,
za to więcej czasu na dzierganie było 🙂
Na przykład – zrobiłam taką oto Piątą Aleję :
Wzór nazywa się poprawnie 5th Avenue. Nie mam pojęcia dlaczego akurat tak, ale nazwa mi się podoba 🙂
Co do chusty zaś – mam mieszane uczucia.
Z jednej strony, robi się przyjemnie i wzór wydaje się taki dość ciekawy.
Z drugiej strony, gotową chustę najprościej streścić wyrażeniem, którym zawsze odpowiadaliśmy wścibskiej nauczycielce na kursie francuskiego na jej standardowe, niezmienne pytanie zadawane zawsze w poniedziałek rano o to, co nam się przydarzyło w weekend.
Odpowiedź, poza którą nikt nie chciał wyjść, brzmiała: 'rien de spécial’.
Czyli – 'nic szczególnego’.
I właśnie to mi się cały czas nasuwa na myśl, gdy patrzę na tę chustę.
Może to trochę kwestia włóczki, jest nieco grubsza niż w oryginale, i bez koralików.
Holst Garn Coast, wełna + bawełna, podwójna nitka.
Może jakby było z jedwabiem, to byłoby ciut lepiej.
Choć rozum i rozsądek podpowiada, że tak samo. Byłoby. I nie ma się co łudzić.
I jeszcze przyznam się, że na zdjęciach jest nieco lepiej niż w realu.
Jakby szlachetniej i subtelniej.
Bo chusta jest dość fotogeniczna.
Ten kolor taki podchodzący 🙂
Nie, żebym narzekała. Ogólnie nie jest źle, tak na cztery z plusem.
Pozdrawiam z nowym rokiem szkolnym!
wszystkim uczącym się i uczącym kogoś życzę wytrwałości i sukcesów, a pozostałym – cierpliwości i wyrozumiałości dla tych pierwszych i drugich 🙂
PS. Z nowym rokiem szkolnym – to dobry moment na zmiany i doorganizowanie życia – postanowiłam zadbać o Projekt Plus. Bo niby jest, zakładka pod głównym zdjęciem zaprasza, a nic się tam nie dzieje.
I założyłam sobie ambitny cel pisania raz w tygodniu, w niedzielę, posta nie związanego z robótkami.
Dlaczego? bo w pewnym momencie złapałam się na tym, że właściwie każde moje dzierganie publiczne odbywa się
w poczekalni u lekarza. I postanowiłam się zbuntować.
Oczywiście, bunt nie ma polegać na tym, że przestanę w tych miejscach bywać, tak dobrze to nie ma.
Zadanie ma polegać na wyszukiwaniu w swoim życiu tematów 'poza’, i jestem przekonana, że wystarczy, że się uprę,
i się znajdą.
W niedzielę nie wyszło, jest dzisiaj – zapraszam na historyjkę o odwyku 🙂
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)