Z przyjemnością prezentuję mój najnowszy wzór.
Oczywiście chusta.
Oczywiście ażurowa.
I do tego jeszcze w najpiękniejszym kolorze świata 🙂
A nazywa się … Jagienka.
I doznałam olśnienia, że Jagna to będzie właśnie to!
Od razu następnego dnia biegusiem udałam się zrobić zdjęcie mojej inspiracji,
w jakże głupiej obawie, że napis może zniknąć.
Oczywiście, że nie zniknął, jest zresztą do dziś i cieszy moje oczy 🙂
PS po 3 latach: Niestety, napisu już nie ma! blok docieplili i wyznanie miłosne skryło się pod warstwą styropianu i tynku. Mimo to, za każdym razem gdy przejeżdżam obok tego miejsca, myślę ciepło o Jagience i zastanawiam się, czy miłość dalej kwitnie, czy też nie.
I teraz pojawił się dylemat – która Jagna?
Bo wszak były dwie – ta ze Zgorzelic i Borynowa z Lipców.
Po błyskawicznym namyśle reymontowską odrzuciłam – zbyt chwiejna, zbyt monotematyczna,
i ogólnie słaby charakter,
i mało refleksyjna.
Za to Jagienka Sienkiewiczowska spełniła moje wymagania pod każdym względem!
Po pierwsze – urodziwa.
A uroda chuście potrzebna przecież 🙂
Jak to Zbyszko dwornie ujął: anioł, który sobie wybrał na czas pobytu u śmiertelnych diabelnie piękną cielesną powłokę.
Według pana De Lorche zaś – to najcnotliwsza i najpiękniejsza dziewica na świecie, o czym zresztą planował głosić wszem i wobec 🙂
Po drugie – pełna życia i energii,
i na niedźwiedzia w nocy nie bała się zasadzić,
i bobra z rzeki wyłowić,
i w męskim przebraniu na wyprawę ruszyć 🙂
Pamiętam, że gdy pierwszy raz oglądałam Krzyżaków – z podstawówką byliśmy w kinie – to najbardziej utkwiły mi w pamięci jej słowa wyżmij mi warkocz! po tym, jak wyłowiła z rzeki tego bobra.
Zachwyciłam się tą formą wyżmij, widać już wtedy siedział we mnie lingwista,
zresztą do dzisiaj się Pana Sienkiewiczowskim językiem zachwycam.
Ale zmierzałam do warkocza – czyż nie pięknie wkomponował by się w całość?
Niestety, o jakieś ćwierć wieku za późno już jest … warkocz przepadł mi gdzieś w mrokach historii …
Po trzecie – Jagienka miała charakter!
dobry, współczujący, szlachetny,
nie była egoistką, która realizuje siebie i swoje potrzeby,
i właściwie to one nią rządzą (tak jak niestety było u Jagny Borynowej),
ale to ona nad nimi panowała.
I ja takie postawy lubię, wspieram i popieram!
I po czwarte – mamy rok Sienkiewiczowki.
Jak będzie Reymontowski, to coś poszukam u niego, ale na razie Pan Sienkiewicz ma pełne pierwszeństwo 🙂
I to już chyba wszystko w temacie nazwy.
Teraz parę słów o chuście.
Wymyśliłam sobie chustę, na którą zużyję całą włóczkę i nie zostaną mi resztki.
Dlatego rozpoczyna się ją na samym dole i stopniowo zwiększa rozmiar.
Aż się zrobi wystarczająco duża
albo
aż się skończy włóczka i nie ma już z czego robić 🙂
Moja Jagienka jest z bawełny.
Po raz kolejny robiłam ażur właśnie z bawełny,
i po raz kolejny przekonałam się, że to się bardzo dobrze ze sobą zgrywa.
Nosi się też przyjemnie, i wcale nie traci fasonu.
Testerek Jagienki są z różnych włókien, łącznie ze skarpetową, i każda równie piękna 🙂
zobaczcie TUTAJ!!!
Lewa strona jest cała na lewo, tak standardowo i dla relaksacyjnego robienia,
ale za to na prawej stronie, przy wyrabianiu wzoru,
są wykorzystane lewe oczka.
Tym sposobem lewa strona nie jest tak do końca spodnia i coś tam się na niej dzieje.
To takie moje skrzywienie ostatnio,
wymyślanie wszystkiego tak, żeby choć do pewnego stopnia było dwustronne.
Bardzo Jagienkę lubię.
Jest taka trochę z innej bajki, lekko staromodna i jakby obok głównych trendów modowych.
Cóż, dokładnie tak, jak i ja …
Wzór jest dostępny na ravelry – TUTAJ – albo bezpośrednio u mnie. Po polsku albo po angielsku.
Pozdrawiam bardzo serdecznie,
dzisiaj był skomplikowany dzień – z jednej strony dużo dobrych informacji, a z drugiej pełnia wątpliwości, czy te informacje na pewno są na dłuższą metę dobre …
dlatego życzę Wam samych dobrych wiadomości i bez żadnych wątpliwości :))))
Wzór jest w pdf i podane są w nim wszystkie potrzebne informacje oraz schemat i opis słowny oczko po oczku. Jest to dość prosty wzór, może być wykorzystany na pierwszą chustę ażurową.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)