Wrzesień to trudny okres, koniec wakacji, ciężko się ogarnąć i przystosować, roboty więcej niż normalnie, jak to zawsze na początku – trzeba wszystko poukładać, żeby potem samo szło.
Od ostatniego posta zrobiłam parę drobiazgów, ale już siły i czasu na dokumentację zabrakło. Będę pokazywać sukcesywnie, jak już okrzepnę i zapanuję nad całokształtem.
Dzisiaj niewiele, sam początek otulacza – już od miesiąca czułam, że idzie jesień, no i już prawie przyszła. Co mnie coraz silniej motywuje do dziergania.
Czytam kryminał rosyjski. Od czasu do czasu muszę przeczytać coś brutalnego, bezwzględnego i pokazującego mroczną stronę życia. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak mam, bo przecież powinno się unikać nieprzyjemnych sytuacji i wrażeń… Dość ich mamy w realu…
Pozdrawiam mgliście i dżdżysto 🙂