Najpierw powstała chusta. Już taką kiedyś robiłam, nazywa się Lady Magdalene i jest bardzo przyjemna w robieniu i potem w noszeniu. Co prawda moja pierwsza Lady nie była dla mnie, ale ją wypróbowałam zanim poszła do właścicielki i stąd wiem, że jest to wzór godny polecenia.
Zrobiłam więc Lady Madzię, i zorientowałam się, że włóczki zostało jeszcze trochę. Dorobiłam więc otulacz, bo ten bzowy liliowy jest tak wspaniale twarzowy! Wzór trochę wzięłam z Ravelry, trochę sama pokombinowałam, i wyszło tak:
I znowu okazało się, że włóczki starczy jeszcze na kolejną robótkę. Do kompletu wymyśliłam więc czapkę, nieco krasnalkę, na bazie wzoru z otulacza. Tyle, że na czapce nie ma aż takich dużych ażurów, inaczej dodawałam oczka. W końcu czapka zimowa, i ma grzać, a nie wietrzyć!
I tym sposobem powstał komplet 3-częściowy. Poleciał priorytetem do Belgii, a na dowód, że dotarł – zdjęcia na modelu :
Dziękuję za życzenia świąteczne i noworoczne, serdecznie witam nowych obserwatorów, gorąco pozdrawiam odwiedzających i komentujących!