Pewnie Indianie zielonych nie nosili. Zwłaszcza z Himalajskiego Moheru.
Mój Indian Feathers podoba mi się bardzo, do wzoru dołożyłam mu jeszcze zielone koraliki i był to dobry pomysł, pobłyskują intrygująco i przyciągają spojrzenia, hehe.
Pierwszy mój szal, który wzbudził zainteresowanie i nawet usłyszałam parę miłych słów na jego temat !!!
Bardzo dobry na zimową pogodę, owija się go wokół siebie, grzeje, kiedy potrzeba, ruchów nie krępuje i ogólnie poprawia samopoczucie, co przy nieustających opadach śniegu jest bardzo potrzebne !!!
Szal wyszedł bardzo długi, ponad 2 metry, i tym sposobem można go owinąć
wkoło siebie dwa razy, co sprawia, że Indiańskie Pióropusze układają
się jeden nad drugim.
Zrobił się błyskawicznie, bo w weekend, trochę zachodu było tylko z „nanizywaniem” koralików, ale to wcale przyjemne zajęcie.
Kolor zasadniczo jest zielony i jednorodny, to tylko na zdjęciach wydaje się za każdym razem inny. Mam w planach doszkolić się w fotografii, i myślę, że już niedługo moje zdjęcia zyskają na jakości.