Na blogu Maknety przeczytałam propozycję zabawy – YARN ALONG, wspólne dzierganie i czytanie. I postanowiłam się włączyć, bo to i moje dwie pasje.
Uwielbiam robić na drutach. Czego łatwo się domyśleć po tematyce tego bloga.
I bardzo lubię czytać, choć z tym już różnie bywa. Dawno, dawno temu po prostu pożerałam książki, jedna za drugą. I nawet opanowałam umiejętność jednoczesnego czytania i robienia na drutach! Tak, tak, to prawda, i cała rodzina przychodziła mnie podglądać, czy nie udaję!
Ale przyszedł w moim życiu czas, kiedy przez pół roku organizm odmówił mi posłuszeństwa do tego stopnia, że nawet czytać nie dawałam rady. I wtedy na scenę weszły audiobooki. A właściwie wtedy jeszcze – książki mówione, z wypożyczalni Związku Niewidomych. W pudełkach, na kasetach, pożyczenie 5 książek wymagało kulturysty z wielkim plecakiem.
Z czasem doszłam do siebie, ale miłość do audiobooków pozostała. I teraz więcej słucham jak czytam.
A co robię dzisiaj? Sweter rozpinany własnego pomysłu z Bergere de France wzbogaconej akrylem Gucio. Oraz słucham Kraszewskiego Józefa Ignacego – „Barani kożuszek”.
Lubię takie stare historie, gdzie akcja płynie powoli, a staropolszczyzna zachwyca!
Zdjęcie wykonane dopiero co, jednak jest dzień pracy, a zmrok zapada wcześnie. Dlatego jakość taka, jaką się udało osiągnąć przy żarówce.
Pozdrawiam wszystkich robótkujących i czytających – mam wielką nadzieję, że akcja się rozwinie!!!