Od paru tygodni chodziłam do mojej ulubionej pasmanterii pooglądać włóczki i na nic nie mogłam się zdecydować. W końcu, z czystej ciekawości, kupiłam Magic Fine Yarn Artu i postanowiłam spróbować.
Nigdy niczego nie robiłam z takiej kolorowej rozmaitości i byłam bardzo ciekawa, jak to będzie.
Zdjęcie, mimo naturalnego światła, nie oddaje w pełni tych kolorków, ale myślę, że dużo osób zna tę włóczkę i wie, o co chodzi.
Wzór znalazłam TUTAJ, zafascynowała mnie nazwa, która oddaje dokładnie wszystko – Small Garter Stitch Triangular Shawl with Unraveled Fringe – oraz frędzelki. Robi się je wyjątkowo prosto, nic nie trzeba ciąć, właściwie samo wychodzi.
Zamotać można dowolnie, grzeje porządnie, bo w 50% wełna, no i pasuje do prawie wszystkiego. Bardzo go lubię.
Pozdrawiam serdecznie :))))