Sewerka to zdrobnienie czy też skrót od Seweryna.
W przełożeniu na udzierg ma oznaczać chustę bez nadmiernych udziwnień, fidrygałek i upiększeń.
Innymi słowy: prosto, klasycznie, elegancko.
Ale z drugiej strony, skoro Sewerka a nie Seweryna, to też nieco fikuśnie.
Zapraszam na relację z powstawania wzoru 🙂
Kolorowa Sewerka to najmłodsza z trójki rodzeństwa.
Dwie pierwsze chusty powstały kilka miesięcy temu, ale zdalne nauczanie skutecznie zniechęciło mnie do siedzenia wieczorami przed komputerem i opracowywania wzorów.
Mogę wprost powiedzieć, że jest to najbardziej przykry efekt uboczny przeniesienia sali szkolnej do mojej własnej prywatnej kuchni (tam akurat mi najwygodniej pracować).
Pod koniec zimy uświadomiłam sobie boleśnie, że w kolejce do przerzucenia wzorów z papieru kancelaryjnego do pdf i przetestowania czy wszystko gra czeka około dziesiątki udziergów i że mimo szczegółowych notatek już do końca nie pamiętam, o co w tych najwcześniejszych wzorach chodziło.
A najwcześniejsza była Sewerka.
Po krótkim namyśle postanowiłam zrobić jeszcze jedną wersję,
kokonkową, typowo letnią i wakacyjną.
Wybór padł na 100% bawełny,
a motek 1000 metrów akurat sobie czekał na przypływ natchnienia.
Dziergałam sobie radośnie pomrukując pod nosem: lato lato lato czeka, razem z latem czeka rzeka i tak się do mnie przyczepiło to canto cantare, że poczułam się wprost zmuszona wybrać nad wodę i pokazać Sewerkę w scenerii wakacyjnej.
A przynajmniej w namiastce scenerii wakacyjnej.
Zgadzam się, że są w tej mojej koncepcji pewne braki:
trawka zielona jeszcze nie wykiełkowała,
listki na drzewach póki co śpią w pąkach i zastanawiają się czy aby już moment na przebudzenie,
żaden błękit nieba nie odbija się w tafli wody …
Cóż, jest marzec.
I tego nie da się ominąć.
Skoro jednak ma być tak, że Sewerka to chusta na lato, na ten piękny czas spędzany na łonie przyrody, to dziergać ją trzeba odpowiednio wcześniej.
A skoro trzeba dziergać odpowiednio wcześniej, to wzór musi być dostępny jeszcze wcześniej.
I właśnie dlatego póki co sceneria marcowa, a wiatr nad jeziorem nie kojarzy się z upałem tylko z gęsią skórką.
A teraz zdjęcie dla stałych bywalców bloga, którzy jakiś czas temu mieli okazję poczytać to tym, jak to moja biała pani modelka została niechcący pozbawiona jednej nogi 🙂
(a kto nie czytał, to zapraszam TUTAJ)
Otóż, noga została prowizorycznie przymocowana przy pomocy kleju na gorąco oraz kilku trytytek.
Nie jest to zespolenie zbyt solidne, zdecydowanie nie wzbudza mojego zaufania i jedynie sentyment do mojej wiernej modelki sprawia, że trochę ociągam się z nabyciem nowej.
A póki co w celu większej stabilności całej konstrukcji stosuję metodę chałupniczą, która polega na wożeniu w bagażniku kilograma ryżu i obciążania nim jednej nogi zgodnie z kierunkiem wiania wiatru.
Żeby mi się ta panna więcej nie przewracała.
Może nie jest to szczyt myśli inżynierskiej, ale za to jest bardzo proste w stosowaniu i na razie działa bez zarzutu 🙂
A teraz trochę o Sewerce, przecież to ona jest bohaterką tego posta!
Chusta trójkątna.
Trójkąt taki ciut nieregularny, jakby go lekko naciągnął na szerokość i spłaszczył w kręgosłupie.
Innymi słowy,
zazwyczaj w chustach trójkątnych jest tak, że szerokość chusty to dwa razy wysokość.
Sewerka ma tę szerokość nieco większą,
a kręgosłup nie jest takim typowym kręgosłupem chuścianym z dziurami po obu stronach oczka centralnego.
Druga cecha charakterystyczna dla Sewerki to fakt, że jest to chusta na odwrót.
Zaczyna się od ażuru,
takiego dość prostego układu rombów.
Specjalnie prostego, bo ta chusta ma być dostępna dla osób, które albo nie próbowały jeszcze ażurów, albo nie mają wielkiego doświadczenia z nimi.
I dopiero po ażurach następuje część gładka.
No prawie gładka, bo jednak jakiś wzór tam jest.
Ale bardzo niewielki, tak tylko, żeby nadać dzianinie ciekawą fakturę.
Na zewnętrznym brzegu są niewielkie ząbki.
Wzór podaje też drugi rodzaj zakończenia, na gładko, takim rulonikiem.
Ta opcja do wyboru to efekt trzykrotnego robienia tej samej chusty,
dusza się rwała do eksperymentów i samo tak wyszło 🙂
Rozmiar chusty zależy od potrzeb dziewiarki,
można go modyfikować i samodzielnie zdecydować jak duża ma być część ażurowa i jak szeroka bordiura.
Moja chusta jest duża, poszło na nią 1000m kokonka Cotton 100% bawełny, 3 nitki.
W trakcie robienia trochę narzekałam na zmiany kolorów, że mi się nie podobają, że jakoś tak dziwnie wychodzi, że coś chyba źle wybrałam.
Ale to było w trakcie robienia.
Po skończeniu i zblokowaniu okazało się, że bardzo mi ten układ kolorów pasuje i że całkowicie nie miałam racji wydziwiając nad robótką.
Wzór jest już opublikowany na ravelry,
na chwilę obecną jest tylko po polsku, angielska wersja jest w trakcie powstawania.
We wzorze są zarówno schematy jak i opis słowny oczko po oczku oraz wszystkie informacje potrzebne do wykonania chusty.
Oczywiście chusta nie musi być wykonana z włóczki gradientowej, może być jednokolorowa lub delikatnie melanżowa. Trzeba jednak przyznać, że wzór bardzo dobrze się nadaje do włóczki ombre.
Wzór można też nabyć bezpośrednio ode mnie, i jeżeli ktoś woli taką opcję to wystarczy napisać na y.mleczyk@gmail.com lub skontaktować się ze mną przez FB.
Jak przy każdym nowiutkim, świeżo opublikowanym wzorze obowiązuje promocja minus 20%.
Normalnie taka promocja trwa tydzień, ale w ten weekend przypadają Święta Wielkanocne i planuję spędzić je totalnie poza internetem. Dlatego promocja będzie przedłużona i będzie trwać do 10 kwietnia 2021.
Zapraszam serdecznie do dziergania Sewerki, to bardzo wdzięczny wzór i dzierganie go na pewno da wiele satysfakcji zarówno osobom początkującym jak i zaawansowanym.
Radosnych Świąt!!!
PS. Wszystkie moje wzory można zobaczyć na RAVELRY lub na blogu w poście zbiorczym TUTAJ.
Ravelry jest stroną sprzedażową i tam kupuje się automatycznie, a jeśli ktoś woli ominąć międzynarodowe transakcje i preferuje tradycyjny przelew na konto w złotówkach, wtedy zapraszam do kontaktu ze mną (y.mleczyk@gmail.com)