Hello-ek wszyskim 🙂 jaki piękny dzień dzisiaj! trochę głowę urywa, ale poza tym – przepiękny!
Tak jak zapowiadałam – koniec z żakardami. Na jakiś czas oczywiście tylko, a ja przerzucam się na briocha.
Zaczęłam tydzień od Lilynet, przeuroczej czapki dość skomplikowanej, bo i brioche, i double knitting i jeszcze do tego krzyżowanie oczek. Wygląda tak:
Nie jest taka straszna jak już się opanuje to narzucanie i krzyżowanie oczek, co prawda zajmuje to chwilę (dłuższą), ale potem to już sama przyjemność z robienia. Oraz dodatkowy bonus, o którym nie ma nic we wzorze – czapka wychodzi dwustronna :
Czapka jest dość gruba i pewnie ciepła, na razie nie było okazji wypróbować. Z drugiej strony nie jest nadmiernie ścisła, są pewne przewiewy, i to chyba dobrze.
Zakończenie sobie trochę zmodyfikowałam, powinno być samo double knitting, czyli po prostu jeden kolor i nic więcej, postarałam się trochę urozmaicić i wyszło jak poniżej. Na tej ciemniejszej stronie trochę mniej widać, w noszeniu prezentuje się wyraźniej.
Zaczęłam już kolejną briochkę, chusta testowana dla Elki, w ramach serii Flaminga. Kiedyś zrobiłam czapkę wg tego wzoru, wyszła bardzo efektownie i wzbudza duże zainteresowanie. Teraz leci chusta, niby podobnie, a jedna trochę się różni, przede
wszystkim tym, że czapka na okrągło a chusta na płasko, i trzeba opanować
trochę inne narzucanie i przekładanie oczek.
wszystkim tym, że czapka na okrągło a chusta na płasko, i trzeba opanować
trochę inne narzucanie i przekładanie oczek.
Czytam 'Malowany Welon’ W. Somerset Maughama. Wciągnęło mnie i ubawiło.
Rzecz dzieje się jakieś sto lat temu, główna bohaterka wychodzi za mąż
za lekarza bakteriologa i jedzie z nim do Chin. Nie kocha go, ale zależy
jej, żeby wziąć ślub przed młodszą siostrą. Życie w koloniach nieco ją
rozczarowuje, na pocieszenie nawiązuje romans z żonatym karierowiczem.
Mąż ją kocha, a gdy odkrywa romans, stawia jej ultimatum : albo pojedzie
z nim do miejscowości, w której wybuchła epidemia cholery (jest wszak
lekarzem bakteriologiem), albo poda wniosek o rozwód, co ją całkowicie
zniszczy towarzysko (sto lat temu). Daje jej jeszcze trzecią możliwość – sama może podać wniosek o rozwód pod warunkiem, że
dostanie pisemne zapewnienie od kochanka, że ożeni się z nią w tydzień
od uprawomocnienia rozwodu. Oczywiście, kochanek umywa ręce i pozostaje
epidemia cholery.
Rzecz dzieje się jakieś sto lat temu, główna bohaterka wychodzi za mąż
za lekarza bakteriologa i jedzie z nim do Chin. Nie kocha go, ale zależy
jej, żeby wziąć ślub przed młodszą siostrą. Życie w koloniach nieco ją
rozczarowuje, na pocieszenie nawiązuje romans z żonatym karierowiczem.
Mąż ją kocha, a gdy odkrywa romans, stawia jej ultimatum : albo pojedzie
z nim do miejscowości, w której wybuchła epidemia cholery (jest wszak
lekarzem bakteriologiem), albo poda wniosek o rozwód, co ją całkowicie
zniszczy towarzysko (sto lat temu). Daje jej jeszcze trzecią możliwość – sama może podać wniosek o rozwód pod warunkiem, że
dostanie pisemne zapewnienie od kochanka, że ożeni się z nią w tydzień
od uprawomocnienia rozwodu. Oczywiście, kochanek umywa ręce i pozostaje
epidemia cholery.
Co dalej, jeszcze nie wiem. Czyta się bardzo dobrze,
polecam 🙂
polecam 🙂
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego tygodnia :)))