Witajcie, dziergacze i czytacze, w ten pochmurny Popielec!!!
Coś szybko te tygodnie mijają, środa goni środę, a moja aktywność na blogu coraz bardziej zacieśnia się do Yarn Along u Maknety. Mam mnóstwo usprawiedliwień tego stanu rzeczy, ale nie będę przecież Was zanudzać i zasmucać kłopotliwą rzeczywistością.
Ważne jest, że postanowiłam sobie pisać przynajmniej posta tygodniowo, właśnie w środę, i nie ukrywam, że dodatkową motywacją są te wszystkie dobre i pozytywne komentarze, dodają mi sił i chęci do działania.
Czytam wiele, choć nie belletrystykę. Szukam mianowicie sposobów wspomożenia i regeneracji uszkodzonej wątroby, środkami niefarmakologicznymi, bo na pewno takie też są i mogą wspomóc medycynę konwencjonalną. Gdyby ktoś miał jakieś sugestie, to proszę, piszcie. Na pewno z uwagą przeczytam.
Robótkowo powtórka z Merino, raz już zrobiłam sweter i sprułam, gdy był prawie gotowy, tym razem, nauczona poprzednim doświadczeniem, wprowadziłam całkowitą zmianę koncepcji i mam co do niego wielkie nadzieje.
Związane również z tym, że jeszcze tydzień jestem na zwolnieniu oraz, że wreszcie Mama wraca ze szpitala! :))) Razem wzięte, powinno dać trochę więcej czasu i jest szansa na powrót do pracy w nowym udziergu. Przyznam się, że przez ostatni miesiąc brakowało mi tego spokoju, jaki daje siedzenie z robótką i leniwe snucie myśli 🙂 teraz powinno być tego ciut więcej 🙂
Pozdrawiam Wielkopostnie i optymistycznie!!! Za 6 tygodni Wielkanoc!!!